Kredyt studencki, czyli zobowiązania młodego człowieka

Polaku idź na studia! To dość popularne hasło jakie przed wielu laty były propagowane przez banki. Na czym polegał chwyt reklamowy? Otóż, został stworzony system kredytów preferencyjnych dla studentów. Wedle założeń dzięki temu programowi na studiowanie miało być stać znaczną część społeczeństwa. Było to nie wątpliwie ciekawe przedsięwzięcie. Wiele osób rezygnowało z dalszej nauki ze względu na brak środków finansowych. Otrzymanie kredytu umożliwiało opłacenie podstawowych opłat, jak np. akademik czy też czesne. Kredyt wypłacany co miesiąc uczył też młodego człowieka gospodarowania środkami. Comiesięczna transza była wypłacana na konto, z którego student mógł dowolnie tymi środkami dysponować. Z tej formy „pomocy” skorzystało bardzo dużo studentów z czego zadowoleni byli nie tylko oni, ale też ich rodziny, które zostały odciążone finansowo. Jednak najbardziej zadowolone były z tego chyba jednak uczelnie. Udostępnienie kredytów spowodowało gwałtowny wzrost zainteresowania studiowaniem. Dzięki temu uczelnie wyższe zyskały nowych studentów, słuchaczy, co się przełożyło na ich bezpośrednie korzyści finansowe. Z tego posunięcia jeszcze bardziej zadowolone były powstające prywatne szkoły. Zwiększający się nagle popyt dawał duże możliwości na rynku ofert edukacyjnych. Niestety nic nie dzieje się bez przyczyny, nic też nie dzieje się bez konsekwencji. Nagły „bum” na studiowanie oraz poddanie uczelni zasadom wolnego rynku spowodował, że jakość nauczania, studiowania spadła. Fakt ten jest przerażający, jednak jeszcze większym zaskoczeniem było rozliczenie się z kredytu. Po 4-5 latach pobierania comiesięcznej transzy kredytu, przyszedł czas na jego spłatę. Mimo, że oprocentowanie jest stosunkowo niskie w porównaniu do innych kredytów konsumpcyjnych to i tak przysparza on wielu absolwentom kłopotu. Kończąc studia, młody człowiek staje przed nową rzeczywistością. Musi podjąć pracę, aby mógł zacząć spłacać to co było mu przez te wszystkie lata pożyczone. Kredyty te są zabezpieczone wekslami, które podpisali żyranci, często rodzice studenta. Niestety wyższe wykształcenie nie gwarantuje znalezienia od razu pracy. Przede wszystkim pracy, która pozwoli nie tylko na utrzymanie ale także na spłatę kredytu. I choć rata takiego kredytu jest stosunkowo nie duża to i tak jest sporym obciążeniem dla domowego budżetu. Nie ma co się czarować, nie wszyscy absolwenci szkół wyższych dostają do razu intratne posady i zarabiają po kilka tysięcy złotych. Znaczna część wraca jednak do swych rodzinnych domów, nie wielkich miejscowości gdzie zarobek rzędu 2000zł brutto to już jest coś. Tylko czy, aby po to człowiek się uczył przez 5 lat, aby później musiał się zastanawiać nad tym by starczyło do 1-go. Co można zrobić i jak zawojować świat za taką wypłatę gdzie na rękę dostanie się 1460zł z czego trzeba spłacić kredyt w kwocie 330zł?? Jak w takiej sytuacji myśleć o małżeństwie, dzieciach, mieszkaniu, domach itp…